W Stanach Zjednoczonych studenci, którzy ukończyli studia
licencjackie mają dwie opcje, jeśli chodzi o dalszą edukację.
Pierwszą opcją jest aplikowanie na studia magisterskie, a następnie
aplikowanie na studia doktoranckie (jeśli się chcę uczyć dalej). Drugą
opcją jest od razu aplikowanie na doktorat (Ph.D.) zaraz po licencjacie.
Oczywiście istnieją też inne, bardziej specyficzne
opcje dla studentów prawa, medycyny, pielęgniarstwa, stomatologii itd. Niestety
nie wiem za dużo na temat aplikowania i finansowania studiów medycznych
(medical school) czy prawniczych (law school) w USA oprócz tego, że różne
programy oferują różne stypendia i trzeba się tego dowiadywać bezpośrednio
od nich.
Jeśli chodzi o mnie to zawsze bardziej interesowałam
się opcją numer dwa, czyli Ph.D. zaraz po licencjacie, co jest spowodowane
po prostu kosztami. I nie chodzi tu tylko o to, że mniej lat nauki = mniejsze
koszty, ale o to, że studia Ph.D. są bardzo fajnie dofinansowywane przez
stypendia, granty, fellowships, asystentury badawcze (research assistantships)
i nauczycielskie (teaching assistantships), które pokrywają większość a
czasem nawet pełne koszty doktoratu. Studia magisterskie nie mają tylu opcji.
Jak znajdziecie już instytucję, którą jesteście
zainteresowani, to po prostu wyszukajcie na ich stronie co oferują finansowo.
Napiszcie e-maile do admissions i ogarnijcie jakie macie opcje. Nie jestem w
stanie wszystkiego wam tutaj wypisać, bo jednak różne szkoły oferują różne
rzeczy. Te assistantships powinny działać na takiej samej zasadzie we
wszystkich szkołach, czyli za pomaganie w badaniach i nauczaniu dostaje się
wynagrodzenie, z którego można się utrzymać. Koszty za czesne i ubezpieczenie
zdrowotne też zostają pokrywane.
Aplikowanie prosto na doktorat ma swoje plusy i minusy.
Jednym z plusów to właśnie koszty, no i czas, czyli trzy lata krótsze studia.
Minusy są takie, że jeżeli nie poszło wam tak dobrze podczas licencjatu to nieomijanie
magistra może być najlepszą opcją, ponieważ dostaje się czas, żeby się wykazać
i lepiej przygotować intelektualnie na rygor programu Ph.D. Często w Stanach
ludzie studiują co innego na licencjacie a co innego podczas studiów
policencjackich. W tym wypadku również lepszą opcją byłoby nieomijanie
magistra, bo ułatwiłoby to przekonanie komisji rekrutacyjnej, że
naprawdę jest się zainteresowanym wybranym programem. Trzeba
też pamiętać, że programy Ph.D. w Stanach są ukierunkowane bardzo w stronę
badań naukowych. To jest główny cel tych programów więc jeżeli nie jesteście
tym zainteresowani to aplikowanie tam nie miałoby dla was sensu.
W zeszłym kwartale jeden z moich profesorów zorganizował
dla zainteresowanych uczniów dodatkowy wykład, w którym dzielił się z nami
radami na temat aplikowania na programy Ph.D. Zajmuje się on rekrutacją do
programów doktoranckich na mojej uczelni, więc wie o czym mówi. W końcu to od
niego zależy kto się dostanie, a kto nie. Oto one:
1.
Gdzie
zaaplikować?
Wyszukaj profesorów, nie szkoły czy lokalizacje. Bardziej liczą się ich laboratoria i co badają, niż szkoły w których pracują. Wybierając program Ph.D wybierasz pryzmat przez który będziesz widział i badał świat. Ważne więc jest wybrać laboratorium które bada to co was interesuje.
Wybierając laboratoria i
prowadzących profesorów, omijaj „sławnych dupków”, którzy wasze zasługi i
osiągnięcia przypiszą sobie. Jak to zrobić? Wyszukaj ludzi, którzy pracowali w
ich laboratoriach i zobacz co się z nimi potem stało. Zapytaj studentów co
myślą o swoich mentorach/profesorach. Jak? Polecam stronę Linkedin. Bardzo
wielu ludzi korzysta z niej w tych czasach i zauważyłam, że większość z nich
chętnie odpisuje na konkretne pytania i są skłonni do pomocy.
Jak już znajdziesz profesorów,
których badania Cię interesują i którzy mają dobrą reputację w świecie naukowym
jak i między studentami, skontaktuj się z nimi. Pokaż, że jesteś zawzięty, ale
nie bądź natarczywy. Chcesz by profesor wiedział, że zależy Ci na pracy z nim,
chcesz by ta osoba mogła o Tobie poświadczyć przed komisją rekrutacyjną. Jeżeli
masz taką możliwość to odwiedź tego profesora w laboratorium lub przedstaw się
na jakiejś konferencji naukowej. Oczywiście jeżeli aplikujesz zza oceanu to może
być to trudne albo i niemożliwe. W takiej sytuacji po prostu napisz e-maila, lub
dwa, i krótko przedstaw zainteresowanie i wytłumacz swoją sytuację.
2.
Do ilu
szkół zaaplikować?
Mój profesor wspominał, że zaaplikował do dziesięciu programów Ph.D. Dziewięć psychologicznych, jeden filozoficzny—bo też go to ciekawiło. Dostał się do dwóch: jednego psychologicznego i tego jednego filozoficznego. Słaba proporcja, ale ten program psychologiczny był na Harvardzie, więc nie był zły. Bardzo ważne jest by nie ograniczać się do jednej czy dwóch szkół, bo szanse dostania się są niestety niskie. Lepiej zaaplikować do większej ilości szkół za pierwszym razem, aniżeli czekać rok do następnego otwartego okna rekrutacyjnego.
3.
Jak
wygląda rekrutacja?
Przede wszystkim swoją
aplikacją musisz przekonać swojego przyszłego mentora, że „przydasz mu się”
swoją osobą. Jakie masz już zdobyte umiejętności? Czego będziesz się z
łatwością mógł nauczyć? Czy z Twojego dotychczasowego doświadczenia widać, że
naprawdę jesteś zainteresowany tym czym zajmuję się teraz Twój przyszły mentor?
Czy masz doświadczenie w jakichkolwiek badaniach? Jakie? Ile? Oni w Ciebie
inwestują, więc muszą wiedzieć, że warto.
Jeśli chodzi o listy
rekomendacyjne, mój profesor powiedział, że najlepsze listy są od osób mu
znanych, jeśli nie osobiście to poprzez ogólne rozpoznanie w świecie naukowym.
Przeglądając aplikacje i czytając listy rekomendacyjne, mój profesor
powiedział, że jeżeli może do nadawcy zadzwonić i pogadać, to znaczy, że list
jest czegoś wart. Jeśli nie ma pojęcia kim jest nadawca, trudniej mu ocenić
wartość takiej rekomendacji. Dodał, że jeśli w Twojej aplikacji jest coś nie
tak, to lepiej, żeby wytłumaczył to nadawca Twojego listu rekomendacyjnego, a
nie Ty. Podał przykład jednego ze studentów który pracuje obecnie w jego laboratorium.
Ten student dostał dość niskie wyniki z egzaminu GRE więc on pisząc mu list
rekomendacyjny wytłumaczył komisji rekrutacyjnej, że wie, że ten uczeń ma po
prostu problemy ze stresem podczas egzaminów. Wytłumaczył też, że mimo tego,
jest on jednym z najlepszym uczniów jakich poznał i wymienił wszystkie inne jego
zalety, które przeważyły niskie wyniki tego egzaminu. Z ust osoby, która pisze
Ci rekomendacje jest to bardziej przekonujące niż jeżeli sam sobie to
napiszesz.
Wracając do egzaminu GRE, dobre
uczelnie wymagają, że pójdzie Ci on lepiej niż 80% wszystkich innych piszących go
w tym samym czasie co Ty. Do tego, oczekuje się, że średnia ocen z Twojej
szkoły licencjackiej/ magisterskiej będzie wyższa niż 3.7 (na skali, w której
najwyższą średnią jest 4.0).
Mój profesor także wspomniał, że
lepiej nie aplikować jako „senior”, czyli na ostatnim roku studiów
licencjackich, tylko wtedy, kiedy masz się czym pochwalić. Radził, że lepiej
przez rok po studiach popracować sobie w laboratorium, podróżować, robić wolontariaty,
staże itd. Będzie się wtedy miało więcej doświadczenia.
4.
Co
napisać w Personal Statement?
Pewnie wiecie, że w Stanach na wszystko
trzeba pisać te Personal Statements, czyli eseje „o sobie”. Ale co takiego
napisać w eseju, który dołączasz do aplikacji na doktorat?
Opisz jak Twoje zainteresowania
pasują do celów Twojego przyszłego mentora. Czy są one kompatybilne? (Jak nie
są to tego nie piszcie i zmieńcie wybór mentora).
Czytając te eseje, głównym celem
komisji rekrutacyjnej jest sprawdzenie czy umiecie opowiadać historie. Wiadomo,
samą statystyką do niczego ludzi się nie przekona, trzeba wyniki badań umieć
ubrać w słowa, więc takie umiejętności są bardzo potrzebne.
Jakim jesteś człowiekiem? Jak
patrzysz na świat?
Czy wspominasz w liście o swoim
wyborze mentora (laboratorium)? Jeśli tak to świetnie! Dlaczego? Bo każda
komisja rekrutacyjna wie, że nie aplikujesz tylko do jednej szkoły, ale pewnie
też do dziewięciu innych. Jeśli zobaczą, że napisałeś swój esej specjalnie dla
nich, to będzie jasne, że Ci zależy, a nie, że rozesłałeś wszędzie to samo.
Tym esejem masz przekonać do
siebie jedną osobę z całej komisji. Ta osoba stanie się Twoim adwokatem, i
będzie walczyć o to, żebyś został przyjęty. Kim będzie ta osoba? Musisz w swoim
eseju sprecyzować w ostatnim paragrafie z kim byś chciał najbardziej pracować
po przyjęciu na uczelnie, i masz zrobić to tak, że tą osobę to tego przekonasz,
i ta osoba będzie Twoim adwokatem.
Mam nadzieje, że przyda wam się to co napisałam. Jak
macie jeszcze jakieś pytania to nie krępujcie się do mnie pisać—chętnie odpowiem,
jeśli będę umiała.
Jeszcze szybko wracając do tych finansów, nie bójcie się
pisać do uczelni! Zapytajcie o te wszystkie stypendia, granty, fellowships i
asystentury. Naprawdę warto! Wierzę w was!
(PS. Pisałam wszystko w rodzaju męskim, bo było mi łatwiej,
ale oczywiście uważam, że kobiety jak najbardziej mogą być i są super
profesorami, mentorami i kandydatami na Ph.D!!!)
Buziaki,
Patrycja
Hejka, w tym roku wyjeżdżam na wymianę i twoje posty sa bardzo pomocne jako ze chciałabym pójść w podobnym kierunku. Podziwiam to, ze udało ci się tam zostac, sfinansować studia a potem dostać stypendium a do tego studiujesz psychologie, bo to na ten moment jeden z trzech kierunków sama bym wybrała. Na ten moment moje plany nie sa jeszcze pewne ale zostało mi trochę czasu. Mam nadzieje ze dalej wszystko będzie ci się tak układać i życze powodzenia!
OdpowiedzUsuńKiedy nowy post? :D
OdpowiedzUsuńNa pewno dla wiele osób takie studia to szczyt marzeń. Samo zwiedzenie stanów to genialna opcja, wspomnienie na pewno na całe życie. Jednak w Polsce także mamy bardzo dużo dobrych uczelni, gdzie można zapisać się na studia
OdpowiedzUsuńSzafii, dlaczego nie ma nowych postów? :((
OdpowiedzUsuńPodziwiam że zdecydowałaś się na wyjazd. Ja bym się nie odważyła, za daleko od rodziny. Wolę studiować na miejscu
OdpowiedzUsuń